Koniec pięknej serii
Spotkanie dwóch najlepszych drużyn w trwającym sezonie od początku miało taki przebieg jakiego się spodziewaliśmy. Żadna z drużyn nie pozwoliła rywalowi osiągnąć znacznej przewagi - najwyższą mieli gospodarze w 5. minucie, kiedy prowadzili 8-4. Pierwsza kwarta zakończyła się remisem 16-16. W drugiej odsłonie maksymalne prowadzenie Legii lub Sokoła wynosiło zaledwie 3 oczka, ale w ostatniej minucie gospodarze zdołali odskoczyć na 7 punktów, a przed końcową syreną podopieczni Piotra Bakuna zmniejszyli stratę do 5 oczek.
Po przerwie nastąpił bardzo słaby moment gry "Wojskowych" - przez 3 minuty nie potrafili trafić do kosza, przez co na tablicy wyników zrobiło się 47-35. Legioniści jednak pozbierali się i mozolnie odrabiali punkt po punkcie, by w 29. minucie doprowadzić do stanu 54-52, ale rywale szybko odpowiedzieli trafieniem za 3 punkty. Po trzech kwartach było 59-54 dla gospodarzy.
W ostatniej kwarcie legionistom udało się doprowadzić do 67-66, ale w końcówce zabrakło celności i dwa punkty zostały w Łańcucie. Sam przebieg meczu napawa jednak sporym optymizmem przed fazą play-off.