Radość Nemanji Nikolicia - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Media o meczu z Ruchem

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W niedzielę Legia odniosła swoje drugie ligowe zwycięstwo. Tego dnia trzy punkty mistrzom Polski dał Nemanja Nikolić. Niewykluczone, że dla napastnika było to pożegnalne trafienie w stołecznym klubie. Pomeczowe relacje jednoznacznie wskazują na poprawną grę podopiecznych Besnika Hasiego, co może być dobrym zwiastunem na przyszłość.

Sportowe Fakty: Ruch lewostronny. Legia depnęła i goni peleton

Piłkarze Ruchu znowu mieli problem, żeby się ze sobą porozumieć. To był ruch lewostronny, ciężko było się w tej chorzowskiej, chaotycznej grze połapać. Niby Kamil Mazek robił dużo wiatru, niby dośrodkowania ze stałych fragmentów były groźne, ale koniec końców na Cichej choć może i było głośno, to na pewno nie z powodu gry miejscowych. Gospodarze robili koszmarne straty piłki w środku pola, pomocnicy nie współpracowali z wysuniętym snajperem Jakubem Arakiem. 21-latek to piłkarz, który nie przebił się w Legii. Podobnie zresztą jak Mazek.

Sport.pl: W końcu się przełamali. Nemanja Nikolić przebudził Legię w ekstraklasie

Dla Nikolicia dwa gole w Chorzowie były pierwszymi trafieniami w tym sezonie ekstraklasy. Rok temu na tym etapie (po siedmiu ligowych kolejkach) miał ich siedem. Ale porównywać obu sezonów nie można, bo Nikolić teraz miał inaczej rozstawione akcenty. Hasi od początku sezonu rzadko wystawiał go w ekstraklasie, ale nie oszczędzał w pucharach, gdzie król strzelców z poprzedniego sezonu go nie zawodził. W sześciu meczach trafił pięciokrotnie, czym znacząco przyczynił się do tego, że polski klub po 20 latach zagra znowu w LM.

Przegląd Sportowy: Nikolić załatwił Ruch. Legia bez presji gra skuteczniej

W pierwszej połowie snajper był w sytuacji sam na sam z Kamilem Lechem, ale przestrzelił. Kolejnej takiej okazji już nie zmarnował. Wcześniej otrzymał jeszcze świetne podanie od Thibault Moulin. Po trafieniu do siatki podbiegł w stronę fanów Legii i pocałował „eLkę” na koszulce. Możliwe, że był to jego... ostatni pocałunek, bo Węgier jest bardzo bliski przejścia do Maccabi Tel Awiw. Pod koniec drugiej połowy Nikolić wbiegł w pole karne i uderzył na bramkę, piłka zanim zatrzepotała w siatce odbiła się jeszcze od Rafała Grodzickiego. Dla Węgra, najlepszego strzelca poprzedniego sezonu, były to dopiero pierwsze gole w lidze zdobyte w tym sezonie (trafiał w eliminacjach Ligi Mistrzów i Pucharze Polski).

Weszło: Jest postęp – od oglądania Legii nie krwawiły już oczy

Ekipa Besnika Hasiego nie odpaliła fajerwerków, jednak należy przyznać, że w końcu nie było to zwycięstwo odniesione na wzór tych, które przyprawiały o krwawienie oczu i zimne poty w eliminacjach Champions League. Przez zdecydowaną większość spotkania trudno było bowiem odnieść wrażenie, że lada chwila wskutek jakiegoś krzywego kopnięcia czy innego losowego zdarzenia wszystko w ułamku sekundy może zaraz spektakularnie jebnąć. Ot, pojedynczy błysk Moulina, skuteczność Nikolicia, dobicie rywala w odpowiednim momencie i chłodna głowa do końca. Zadecydowały nie przypadkowe detale, a siła konkretu.








REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.