Tomas Necid - fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Ajaxem

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Gdybyśmy w czwartek wygrali 2-0 nikt nie mógłby powiedzieć, że po prostu mieliśmy szczęście. Gdybyśmy takim wynikiem ulegli Ajaxowi, wówczas każdy uznałby ten rezultat za sprawiedliwy. Zapraszamy na analizę pierwszego spotkania w dwumeczu, w którym wszystko pozostaje otwartą sprawą.

Arkadiusz Malarz + - Większość pomeczowych komentarzy skupiała się na kontrowersyjnej sytuacji z 8. minuty, kiedy piłka po strzale Klaassena przekroczyła linię bramkową, ale powiedzmy sobie szczerze – to, że Arek w ogóle złapał ten strzał i tak jest najwyższym wyrazem bramkarskiego kunsztu. Golkiper nie spoczął na laurach i przez całe spotkanie był pewną zaporą na tyłach obrony. Wielkie brawa należą mu się także za interwencje przy uderzeniach Ziyecha i Schoene. Malarz 36 lat ma tylko w dowodzie – na boisku jest wiecznie młody i efektywny.

Vadis Odjidja-Ofoe + - To na nim opierała się cała gra ofensywna Legii, a Belg znów pokazał, że jest bardzo solidnym fundamentem. Robił sporo zamieszania przed polem karnym Ajaxu, popisywał się dobrymi przerzutami do kolegów i bardzo dobrze radził sobie w sytuacjach jeden na jeden. Vadis mógł i powinien zaliczyć asystę, kiedy przechwycił piłkę i znakomicie wyłożył ją Necidowi, ale czeski napastnik trafił prosto w golkipera Holendrów. Brakowało mu jednak wykończenia, bo zdarzało mu się tracić piłkę tuż przed wykonaniem ostatniego zagrania. Tak było w 18. minucie, gdy fenomenalny drybling zakończyło zawahanie i zdecydowanie zbyt lekkie uderzenie na bramkę Onany, lub kiedy po dośrodkowaniu Brozia uderzył znacząco obok słupka. Tak czy inaczej to on ciągnął do przodu całą ofensywę „Wojskowych” - dało się to we znaki w końcówce meczu gdzie po prostu zabrakło mu sił i poprosił o zmianę.

Michał Pazdan + - Solidny filar warszawskiej defensywy. Niemal bezbłędnie interweniował przez całe spotkanie, pewnie przerywając ataki Ajaxu. Niekiedy grał ryzykownie, ale nabyte przez lata doświadczenie, pozwalało mu wychodzić z każdej opresji zwycięsko. Świetnie się zastawiał, pewnie przecinał akcje rywali i nie bał się gry wślizgiem. Niejednokrotnie wykazywał się sporym sprytem, kiedy w trudnych sytuacjach nabijał przeciwników, dzięki czemu zespół odzyskiwał piłkę. Znakomicie wyglądała jego współpraca z całą linią obrony, zwłaszcza z Adamem Hlouskiem, bo w duecie zaliczyli kilka bardzo dobrych interwencji.

Maciej Dąbrowski + - Wielu obawiało się czy da sobie radę w europejskich pucharach (mając w pamięci jego postawę podczas pierwszego meczu z Borussią trudno było raczej być optymistą), ale Dąbrowski udowodnił, że Jacek Magiera słusznie wystawił go do składu. Początek miał trochę niepewny (m.in. bardzo ryzykownie zagrał do Malarza w pierwszych minutach spotkania), ale z każdą chwilą zyskiwał coraz więcej pewności. Walczył o każdą piłkę, jeździł na tyłku wybijając kolejne zagrania gości, a największe gwiazdy Ajaxu odbijały się od niego jak od ściany. Wytrzymał ogromne ciśnienie w końcówce, kiedy na 3 minuty przed końcem wślizgiem zatrzymał kontratak piłkarzy z Amsterdamu. Z takiej dyspozycji stopera nie cieszy się chyba tylko Kuba Rzeźniczak.

Adam Hlousek + - To był Czech jakiego uwielbiamy. Nieprzeciętne umiejętności biegowe znakomicie sprawdziły się w pojedynkach z niezwykle szybkimi napastnikami Ajaxu. Adam bardzo dobrze grał w obronie, potrafił wyprowadzić akcję ofensywną i często sam brał w nich udział, podłączając się lewym skrzydłem. W końcowej fazie meczu nie starczyło mu już sił na tak intensywną grę z przodu, ale nie sposób się przyczepić do jego realizacji zadań defensywnych. Doskonale wie o tym Traore, który w Warszawie raczej nie mógł sobie pozwolić na zbyt wiele.

Miroslav Radović + - Część osób narzeka, że nie dał nam w ataku tyle ile chociażby Vadis, ale „Rado” brał udział w praktycznie każdej akcji ofensywnej. Rzeczywiście sporo problemu sprawili mu holenderscy obrońcy, jednak podania Miro wniosły do naszej gry z przodu naprawdę dużo dobrego. Szkoda tylko tego niedokładnego dogrania z 17. minuty, kiedy o mały włos nie wypuścił Necida sam na sam. Kilka razy sam był bliski przejęcia i ruszenia oko w oko z Onaną, ale obrona rywali była o jedno tempo szybsza. Mimo to Radović robił z przodu mnóstwo zamieszania i wszyscy z pewnością na boisku w Amsterdamie odczujemy jego brak.

Michał Kopczyński + - Chłopak ma chyba najbardziej niewdzięczne zadanie na boisku i rzadko ma szansę zapaść w pamięć kibicom, niemniej za mecz przeciwko Ajaxowi należy Michała docenić. Bardzo dobrze wychodziła mu gra w odbiorze, nie dał się mijać piłkarzom gości i ze spokojem raz po raz interweniował. Potrafił też zagrać niezłą piłkę do przodu – kto wie czy nie zaliczyłby nawet asysty, gdyby liniowy nie podniósł chorągiewki przy jego podaniu w stronę Necida. „Kopa” do naprawdę poważnej piłki wszedł w wieku 24 lat, a gra jakby siedział w niej od dziecka. Nie ma rzeczy niemożliwych.

Łukasz Broź – Może nie zagrał na tym poziomie co jego koledzy z defensywy, ale warto spojrzeć w kalendarz i zobaczyć, kiedy Broź ostatni raz wyszedł na boisko w podstawowym składzie. Początki Łukasz miał trudne – rywale mijali go zdecydowanie zbyt łatwo i gdyby nie genialna parada Arka Malarza, mielibyśmy spory kłopot. Na szczęście z każdą minutą prawy obrońca zyskiwał coraz więcej pewności siebie. Skutecznie zablokował prawą flankę, a potem sam stwarzał z niej sporo zagrożenia, gdy podłączał się do akcji ofensywnych. Mógł nawet zaliczyć asystę drugiego stopnia, jednak w 54. minucie Vadis zdecydowanie przestrzelił po dograniu ze skrzydła.

Tomasz Jodłowiec – Tak kolorowo jak w Gdyni już nie było, jednak Arce do Ajaxu trochę jeszcze brakuje, a powrót do optymalnej formy wymaga ciągłej pracy. Początkowo grał bardzo niepewnie, zaliczył kilka niedokładnych podań i trochę to trwało, zanim znów wszedł na właściwy poziom. Przydarzyła mu się jedna poważna wpadka, gdy w 35. minucie stracił piłkę i Malarz z trudem obronił strzał Ziyecha. „Jodełka” sporo nadrabiał jednak wolą walki i agresją, co przekładało się na wygrane pojedynki z Holendrami. Tomek potrafił też posłać świetną piłkę do przodu, a raz udało mu się nawet wyjść sam na sam z Onaną – to, że Tete nie otrzymał wówczas czerwonej kartki za faul na Jodłowcu było skandalem. 21-latek i tak parę minut później wyleciał z boiska – oliwa sprawiedliwa.

Waleri Kazaiszwili - - Gruzinowi mecz zupełnie nie wyszedł. Vako jakoś trudno było wstrzelić się w spotkanie z odpowiednią akcją, bo obrońcy Ajaxu bardzo szybko pozbawiali go piłki. Kazaiszwili przegrywał większość pojedynków, notował też niedokładne podania. Miał szansę zmienić to wszystko w 42. minucie, kiedy w polu karnym dostał kapitalną piłkę ze skrzydła, jednak w kluczowym momencie po prostu się poślizgnął. Mecz do zapomnienia i jeśli Waleri zamierza wyjść na boisko w Amsterdamie, czeka go naprawdę sporo pracy.

Tomas Necid - - Wybitnie nie mógł się w czwartek odnaleźć. Dawał się złapać w pułapkę ofsajdową, przegrywał pojedynki z obrońcami, nie potrafił urwać się defensywie rywala i przede wszystkim zmarnował idealne dogranie Vadisa w 39. minucie. Spotkanie mu nie wyszło, trudno, jednak Czech w jakiś sposób przekonuje, że ma umiejętności pozwalające grać na wysokim poziomie – nawet nieudany strzał na bramkę Onany wykonał błyskawicznie po przyjęciu futbolówki klatką piersiową, a to wymaga już trochę techniki. Zgodnie z radą trenera Magiery: dajmy mu czas.

Zmiennicy:

Michał Kucharczyk + - Stadion zdecydowanie ożył, kiedy „Kuchy” od razu po wejściu na boisko, zaczął młócić obronę rywala kapitalnymi rajdami. Mógł zaliczyć nawet dwie asysty – najpierw w ostatniej chwili Sanchez wślizgiem wybił dogranie Michała, a potem do strąconej przez obrońcy piłkę, Onana dopadł o numer buta szybciej niż Guilherme. Michał był jak ożywczy deszcz dla zmęczonej Legii i perfekcyjnie rozruszał grę „Wojskowych”. Na minus jedynie za mocne podanie do „Gui” w końcówce. Jedynie, bo to była jedna z najlepszych zmian w tym sezonie.

Guilherme – Może nie tak mocno jak Kucharczyk, ale Brazylijczyk także wniósł w grę zespołu sporo świeżości. Mógł nawet zostać bohaterem – gdyby nie doskonała reakcja muru i kapitalna szybkość wyjścia z bramki Onany, „Gui” mógłby skończyć mecz nawet z dwoma trafieniami na koncie.

Kasper Hamalainen - grał za krótko by go ocenić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.