Konferencja pomeczowa
Michniewicz: Wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą
Czesław Michniewicz (trener Legii): Mecz rozpoczęliśmy bardzo ospale i szybko straciliśmy pierwszą bramkę. Później nie stwarzaliśmy sobie zbyt wielu okazji żeby do przerwy wyrównać.
Po przerwie zaczęliśmy grać szybciej i składniej, zdobyliśmy bramkę wyrównującą. Wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą i w najgorszym wypadku czeka nas dogrywka, że kwestią czasu jest to kiedy padnie kolejna bramka dla nas, bo mieliśmy optyczną przewagę, często byliśmy w polu karnym przeciwnika.
Niestety jeden błąd naszych defensorów spowodował, że przeciwnik dostał prezent i wykorzystał go. Czasu do końca było mało, jeszcze mieliśmy dwie okazje, żeby doprowadzić do dogrywki. Nie udało się, bardzo mi przykro, że tak się skończyła nasza przygoda w Pucharze Polski. Liczyłem zdecydowanie na więcej, liczyłem na finał i zdobycie tego trofeum.
Czy gra trzeba obrońcami jest największym problemem? Nie. W przerwie dokonaliśmy zmiany naszego kapitana, bo zgłosił delikatny uraz. Po prostu popełnili chłopaki błąd. Szabanow zbyt lekko zagrał do Mateusza Wieteski. Przeciwnik to wykorzystał, a więcej okazji Piast sobie nie stworzył. Nie możemy mieć pretensji tylko do obrońców, że tego meczu nie wygraliśmy, bo napastnicy i ofensywni pomocnicy nie zrobili tego, czego od nich oczekiwaliśmy. Zdobyliśmy tylko jedną bramkę.
Artem Szabanow grał poprawne zawody. Jeden błąd rzutuje na całokształt. Nie chciał wybijać na oślep tej piłki, chciał zagrać do Mateusza Wieteski. Takie rzeczy w piłce się zdarzają, szkoda, że nam dziś ten błąd się przytrafił przy takim wyniku.
Nie nazwałbym naszej gry przy stanie 1-1 ryzykiem. Czuliśmy, że możemy strzelić drugą bramkę i nie czekać na dogrywkę, dlatego atakowaliśmy dużą liczbą zawodników. Przeciwnik nie wychodził z własnej połowy. Dokonaliśmy wszystkich możliwych zmian, zmieniliśmy nasze ustawienie z trójki na dwóch środkowych obrońców, ale to nic nie dało.
START: 02.12.2020 / KONIEC: 30.10.2021