fot. Maciek Gronau
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu ze Śląskiem Wrocław

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

Wygrywać nie można; śmierć w Wenecji; jaja zostawione w szatni; obrońcy robili przewagę; z archiwum X; truskawki - to najważniejsze punkty po niedzielnym meczu Legii Warszawa ze Śląskiem Wrocław.

1. Wygrywać nie można
Mając na uwadze fakt, że trener Feio miał cały tydzień na przygotowanie, miałem nadzieję, że zobaczymy odmieniony zespół. Trzeba przyznać, że Legia kontrolowała cały mecz, praktycznie nie dopuszczając Śląska do poważnych sytuacji podbramkowych. Dobrze przesuwaliśmy całymi formacjami, jednak błysku brakowało w ofensywie. Nie wiem czy tej wiosny „Wojskowym” nie kazano wygrywać, czy na jakiej zasadzie się to odbywa, ale to już 6 remis w 10 ligowym meczu. Była kolejna szansa doskoczyć do rywali z górnej połówki tabeli i legioniści po raz kolejny tego nie wykorzystali, chociaż zaraz ktoś napisze, że... przecież punkt odrobili. Proszę wybaczyć, ale to mnie nie zadowala i myślę, że większości kibiców również. Chyba dla wszystkich najlepiej by było, jakby ten sezon już się skończył.



2. Śmierć w Wenecji
Zapewne większość z was zna jedną scenę z tego już kultowego filmu, gdzie główny bohater płynie sobie spokojnie gondolą. Cóż, trzeba przyznać, że ta scena miała w sobie więcej dramaturgii, serca i emocji niż spotkanie Legii ze Śląskiem. To był kolejny nudny mecz, w którym zabrakło wiele, by zdobyć jakże ważne trzy oczka. Zabrakło skuteczności zarówno Rosołka, jak i Guala, który znów irytował, a nie zachwycał. Brakowało ambicji, przyspieszenia akcji, wszystko rozgrywane było na jedno, bardzo, ale to bardzo spokojne tempo. Mając takich zawodników w środkowej strefie jak Elitim, Kapustka i Josué, aż prosi się, by zagrać kombinacyjnie na jeden, dwa kontakty, szybko przejść z jednej strefy do kolejnej. Zamiast tego znów zobaczyliśmy sławetne rozgrywanie Legii od lewej do prawej i w drugą stronę, z czego nic nie wynikało. Co z tego, że „Wojskowi” zdobywali przestrzeń na boisku, skoro nie przynosiło to konkretów przy bramce Rafała Leszczyńskiego. Śląsk zamurował się we własnym polu karnym i podopieczni trenera Feio mogli równie dobrze zagrać jeszcze dwie godziny, a i tak bramki by nie zdobyli.

3. Jaja zostawione w szatni
Wszystko można wybaczyć swojemu zespołowi, również i stratę punktów, ale tylko w momencie, kiedy to ten zespół jeździ na du...ach, walczy, nie odpuszcza, nie stoi na boisku, a coś próbuje robić. Niestety, Legia po raz kolejny zagrała bezjajecznie. Miałem wrażenie, że piłkarze chcieliby, żeby ten sezon się już zakończył. Nie widziałem zaangażowania, woli walki i przede wszystkim chęci wygrania za wszelką cenę. Zabrakło podjęcia ryzyka, chociaż to może i logiczne, bo kolejna strata wszystkich punktów oznaczałaby kolejne kłopoty w klubie, a tak nadzieja, chociaż małym płomykiem, nadal się tli. Przykładem niech będzie doliczony czas gry, kiedy to Legia atakowała trzema zawodnikami przeciwko siedmiu rywalom i liczyła, że może coś się uda zrobić. Niestety, na stojaka to można osiągnąć remis, ale nie zwycięstwo. To nie są już czasy, że sama nazwa naszego klubu będzie robić wrażenie na rywalach.

4. Obrońcy robili przewagę
Podopiecznym Goncalo Feio ciężko było przedrzeć się przez autobus ustawiony z piłkarzy Śląska Wrocław. Przewaga w ofensywie robiła się w momencie, kiedy podłączali się obrońcy Legii, a głównie Rafał Augustyniak. To właśnie ten zawodnik w 14. minucie oddał jedno z groźniejszych uderzeń w pierwszej odsłonie gry. Mogło się podobać, kiedy „August” robił przewagę z przodu. Szkoda tylko, że zarówno Radovan Pankov, jak i Steve Kapuadi nie próbowali swoich sił w formacji ofensywnej, chociaż Serb raz czy dwa bardzo dobrze dośrodkował piłkę w pole karne ekipy trenera Jacka Magiery.

5. Z Archiwum X
Na początku sezonu formą imponował Paweł Wszołek. Jeden z najlepszych graczy Legii, który zarówno często asystował, jak i zdobywał bramki, obecnie jest cieniem samego siebie. Nie wychodzi mu nic, nawet to, z czego słynął, czyli dośrodkowania. W spotkaniu ze Śląskiem próbował sześć razy dorzucić piłkę z bocznych stref i celnie uczynił to tylko raz. Ani razu nie doszedł do sytuacji podbramkowej. Widać, że Wszołek jest pod formą, jakby odczuwał już trudy tego sezonu i ciężko oczekiwać, że nagle w ostatnich pięciu meczach wszystko się odmieni i zobaczymy wahadłowego z początku obecnego sezonu. Nawet kapitan Legii nie gra z nim już tak często jak w przeszłości. Podsumowaniem występu Wszołka niech będzie sytuacja z drugiej połowy meczu, kiedy to zamiast dośrodkować piłkę w pole karne, tak ją uderzył, że trafił w siebie i od bramki rozpoczynał akcję Rafał Leszczyński.

6. Truskawki
Pamiętacie sławną kampanię reklamową dotyczącą nowego stadionu Legii z 2010 roku? Wtedy to znane osoby ze świata mediów oraz piłki nożnej jadły truskawki. Powstał wtedy też sławny slogan „zaciąg truskawkowy” odnoszący się do transferów, które wtedy przeprowadził klub, wydając w sumie 2,5 miliona euro. Przypomnijmy, jakie nazwiska wtedy trafiły na Łazienkowską: Ivica Vrdoljak, Marian Antolović, Srdja Knezević, Manu, Alejandro Cabral i Bruno Mezenga. Patrząc na historię, to tylko ten pierwszy się sprawdził i był ważną postacią „Wojskowych”. Resztę lepiej przemilczeć. Porównując tamten skład z obecnym, trudno nie dostrzec podobieństw z kadrą zbudowaną przez Jacka Zielińskiego. Najlepsi zawodnicy obecnej Legii nie mają z kim pograć, sił też w ostatnim czasie brakuje, a z ławki nie ma kto wejść i gra od razu siada, głównie w ofensywie. Teraz nawet ciężko wymyślić nazwę na obecną kadrę, można oczywiście dać "kadrę do rosołu", ale to nie jest wina Macieja, że tak to wszystko wygląda.

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze (8)

+dodaj komentarz
kontroler_biletow - 25.04.2024 / 00:07, *.216.184

ehh,... już też bym chciał aby ten sezon zakończył się, ale jak mawia pewnien klasyk : "pośpiech wskazany jest w dwóch przypadkach: przy biegunce i przy łapaniu pcheł", a tak niestety trzeba jeszcze czekać na pyszne truskwaki prosto z pola ;-) więc poczekajmy jeszcze a kto wie... ? czym to się skończy ? ... to be continued

odpowiedz
AAA - 23.04.2024 / 22:26, *.chello.pl

do paroova: Rosołek królem strzelców dobre dobre.Ty tak na serio?

odpowiedz
Phoenix(L)k - 23.04.2024 / 13:40, *.centertel.pl

dodam jeszcze dwa punkty:
7) końcówka meczu - wchodzi Ribeiro za Kapuadi`ego... obrońca za obrońcę... czyli wynik spoko, musimy go utrzymać...
8) Regulamin Ekstraklasy:
"9.14. Ustala się, następujące możliwości uprawnienia zawodników na listę A do Rozgrywek
Ekstraklasy w sytuacji, gdy po zakończeniu letniego lub zimowego okresu transferowego na liście
A zgłoszonych jest już komplet 25 zawodników:
a. w przypadku przewlekłej (tj. uniemożliwiającej grę co najmniej do rozpoczęcia kolejnego okresu
transferowego) kontuzji zawodnika z listy A i uprawnienia – na ten okres – może być
uprawniony zawodnik transferowany do Klubu (dot. okresu transferowego), zawodnik nie
związany kontraktem (dot. okresu transferowego oraz okresów określonych w przepisach
PZPN) lub zawodnik z rezerw (w każdym momencie, o ile był zawodnikiem Klubu przed
rozpoczęciem ostatniego okna transferowego lub był uprawniony do gry w Klubie w czasie
ostatniego okna transferowego dla zawodników występujących w klubach Ekstraklasy). W
takiej sytuacji zawodnik kontuzjowany traci uprawnienie do gry do czasu rozpoczęcia kolejnego
okresu transferowego"

Innymi słowy - jeśli trener nie ma żadnego rozsądnego napastnika, a Kramer ma kontuzję do końca sezonu - można byłoby bez problemu ściągnąć kogoś z rezerwy... (uprzedzając - Kuchy się na to nie łapie...).
Szybki rzut oka - Ryczkowski ma w tym sezonie 12 goli - serio nic by nie dał po wejściu na ostatnie 15 minut w ekstraklasie? A może warto sprawdzić kogoś młodszego? Vassiladis? Stangret? Gieroba ma 17 lat - może jego sprawdzić?

odpowiedz
paroova - 23.04.2024 / 15:19, *.chello.pl

@Phoenix(L)k: Stangret jest już w GKS Tychy, oczywiście tam nie gra bo jest za słaby. Gieroba to dziecko, Ryczkowski to hobbysta, gdyby na jego miejscu w rezerwach grał Rosołek to zostałby tam królem strzelców, a Grek to amator, który skończy jak ci dwaj Estończycy pozyskani rok temu, o których już nikt w Legii nie pamięta. W rezerwach nie ma pół piłkarza, który mógłby coś Legii pomóc na poziomie Ekstraklasy.

odpowiedz
Phoenix(L)k - 23.04.2024 / 19:49, *.161.130

@paroova: ok, są to argumenty za tym, że nie dostają szansy

odpowiedz
Darek - 23.04.2024 / 10:49, *.chello.pl

Sezon dobiega końca. Można by powiedzieć nareszcie.Po sezonie trzeba zrobić podsumowanie transferów Jacka Zielińskiego. Wypisać "asów" których tu sprowadził. Podliczyć na ile to możliwe ile kosztowali, ile zarabiali w Legii. Podać sumę jaką dyrektor sportowy wywalili w błoto.
Podejrzewam, że dyrektor sportowy nie będzie miał na tyle odwagi cywilnej by przedstawić nam te sumy i powiedzieć zawiodłem.

odpowiedz
Mateusz z Gór - 23.04.2024 / 14:23, *.orange.pl

@Darek:

Problem jest głębszy. To nie tak, że dyrektor Zieliński boi się przyznać do błędów. On nie uważa, że zostały one popełnione. Tabelki się zgadzają, finansowo jest lepiej niż było, oczywiście wyniki mogłyby być lepsze, a nowe nabytki grać lepiej, ale wszystkiego nie przewidzisz, a były to dobre okazje i piłkarze pasujący do profilu. Z jego dotychczasowych wypowiedzi można wywnioskować, że właśnie taki jest jego sposób myślenia na obecną sytuację. I dlatego też tak trudno z nim u steru będzie zbudować lepszą kadrę.

odpowiedz
Roma - 23.04.2024 / 10:21, *.96.98

Z sezonu na sezon jest coraz gorzej (z przerwą na puchary), więc nie wiem skąd to oczekiwanie, żeby ten sezon już się skończył.

odpowiedz
Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.